środa, 8 lutego 2012

3 roździał

3 rozdział


Po zjedzeniu lunchu Robert zapytał dziewczynę : '' Odprowadzić Cię ? '' 
- Nie trzeba. - odrzekła.
Jednak,nie zważając na słowa nastolatki wskazał ręką drzwi wyjściowe i pozwolił,aby pierwsza wyszła. Wyszli razem ze szkoły i gdy dziewczyna już kierowała się w stronę domu na skróty, chłopak zaproponował spacer do pobliskiego parku. '' Proszę,chodźmy tam. Jest tak pięknie.'' Amneria zmęczona nie chciała iść , jednak z czasem uległa zaproszeniom Roberta. Dwójka przyjaciół poszła do parku , gdzie na ścieżce leżały różnokolorowe liście , a  zachodzące już po mału złociste słońce i jego promienie padały na brylantową wodę znajdującą się w murowanej  fontannie. Usiedli razem na drewnianej ławeczce ,sami w parku. Rozmawiali o swojej muzyce i zainteresowaniach. Po chwili ciszy spojrzeli sobie prosto w oczy i niespodziewanie ukierunkowani głosem serca pocałowali się. Była to pieczęć ich miłości,przyjaźni i szacunku. Potem pospacerowali w milczeniu. Każdy czekał na odzew z przeciwnej strony. Odprowadził ją do domu i pożegnał się , całując w policzek i słowem:
-'' Pamiętaj kocham Cię Amnerio,jesteś dla mnie wszystkim''.
Weszła do mieszkania , nikogo jeszcze nie było w domu i upadła na podłogę. Po policzkach spłynęły łzy, sama nie wiedziała czemu płakała,były to łzy szczęścia. Wiedziała,że jest ktoś taki kto kocha ją całym swoim sercem i całą swoją duszą. Wiedziała ,że ten ktoś skoczy w ogień za nią , poświęci życie i inne wartościowe dla niego rzeczy. Czuła ,że jest kochana , miłowana i pożądana. Nadszedł wieczór, na oknami panowała egipska ciemność , a nikogo jeszcze nie było. Nagle usłyszała dźwięk przychodzącego sms-a. Adresatem była mama a treść brzmiała: '' Córeczko,nie martw się o nas , będziemy jutro rano,zatrzymaliśmy się u cioci Klary.'' Amneria odłożyła telefon na stół z przezroczystą szybą i  zapanowała martwa cisza.  Usłyszała jak drzwi otworzyły się, sparaliżował ją strach , a po karku spłynęły zimne krople potu. Wstała z kanapy i chciała zobaczyć co się stało . Przed drzwiami nikogo nie było. Zamknęła zamek od drzwi i włożyła pozłacany klucz. Strach zdławił ją na za gardło i odebrał mowę , a jej włosy uniósł tajemniczy,niebezpieczny wiatr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz